poniedziałek, 24 listopada 2014

Tytułem wstępu...


Tytułem wstępu...

Czując się trochę, jak na szkolnym wypracowaniu, zasiadając do pisania tego posta - wymarzyłem sobie, że będę pisał bloga związanego z moją wielką pasją, czyli podróżami. A właściwie to z wyprawami na "studencką kieszeń", które pozwolą postawić nogę tam, gdzie był ktoś znany, gdzie działo się coś niezwykłego. Stać się chociaż przez chwilę częścią pewnej historii. Opuszczanie rodzinnego domu i wyprawa w nieznane zawsze przyprawia mnie o przyjemny dreszcz emocji. Wyczuwam wtedy okazje do poznania nowych osób, nauczenia się czegoś nowego. Wyrobienia sobie własnego zdania na pewne tematy. Nie byłem do tej pory w tylu miejscach co Wojciech Cejrowski (a już nigdzie na pewno nie wybrałem się boso), niemniej myślę, że będę mógł przekazać tutaj swoje spostrzeżenia bądź porady, które być może komuś przydadzą się w przyszłości. Dlaczego czuję się jak w szkole na lekcji języka polskiego? Zawsze jest pewna obawa przed zamieszczaniem swoich myśli w sieci, natomiast w ramach walki z hasłem "a co ludzie pomyślą" ruszam z tematem! 
Upodobałem sobie szczególnie stolice oraz duże metropolie. Cóż, nie będę ukrywał - jestem typowym "mieszczuchem", choć nie oznacza to, że jestem totalnie nieczuły na uroki dzikiej przyrody. Po prostu wychodzę z założenia, że dana stolica jest niejako wizytówką kraju, do którego się udajemy. Kocham obserwować tam mieszkańców, ich zachowania, dowiadywać się więcej na temat zwyczajów, mentalności. Nie stronie od miejsc tak zwanego turystycznego kultu, ale... to nie wszystko. 
To było tak tytułem wstępu. Kolejny post będzie o... . A niech to będzie tajemnicą :) - jako wskazówkę zostawiam zdjęcie, myślę że nie będzie trudno rozpoznać.
R

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz